i wiesz co? chodzi właśnie o to, ze nie masz żadnego planu B. żadnego zabezpieczenia.
bierzesz wszystko co los ci zsyła z góry.
choroby, samotność, tęsknotę
długo wyczekiwany uścisk z nieznajomym.
czy też nieplanowane spotkanie w szpitalnej poczekalni.
spacer w deszczu.
porannego kaca i szybsze bicie serca.
potem to wszystko toczy się swoim własnym torem.
starasz się, dwoisz, pragniesz
odchodzisz i powracasz.
czasami sprawdzasz czy jestem.
czasami ja sprawdzam, czy pamiętasz.
nie masz na nic gwarancji.
a szczególnie na miłość.
nie możesz wymienić wspomnień.
sam je poniekąd wykreowałeś.
codziennie próbujesz znaleźć nowe?
niektóre zapomina się całe życie.
chyba musi być limit na wszystko.
na każde kolejne życie.
Otwierasz się na zmianę i pozwalasz życiu płynąć. Bierzesz wszystko, oglądasz, dotykasz, smakujesz i badasz, ale niczego nie zatrzymujesz. Wtedy dzieje się cud.
OdpowiedzUsuń