czwartek, 29 kwietnia 2010

Morning light





Teraz do mnie podejdziesz.
Pójdziemy razem do kina lub na koncert
Będę się uśmiechała i udawała że opowiadasz ciekawe historie
Możemy również godzinami spacerować po starym mieście lub parku
Znajdziesz przypadkiem sposób, aby złapać mnie za rękę
Ani razu nie zerkniesz na zegarek
Zabiorę cię na obiecane lody. Pamiętam, jestem ci to winna.
Potem pomilczymy
I nikt nie będzie skrępowany.
Kiedy się schłodzi, przykryjesz mnie swoją marynarką.
Potem odprowadzisz do domu
I mocno, mocno przytulisz
Nie odpowiem na dobranoc.
Obudzi nas wschód słońca.

Kiedyś to zrobisz.
O ile się kiedyś pojawisz.
Bo TY chyba przecież istniejesz?

1 komentarz: